Dear World: I'm coming!: Honey! I'm homeee!

poniedziałek, 18 listopada 2013

Honey! I'm homeee!

Wróciłam! Właściwie, już wczoraj byłam w Polsce ale nie mogłam sobie odmówić 2giej części ,,Jak ukraść księżyc" (kocham tą bajkę, tylko dlaczego dopiero teraz ją obejrzałam?!?), wspólnego obiadu i "ploteczek" z bratem.  Pogoda jaka jest każdy wie, zabójcza.

Ale do rzeczy: Londyn! Dojazd do Modlina wymaga odrobinę czasu i zachodu, żeby dotrzeć na czas ale nie jest to też tragicznie skomplikowane. Do wyboru: pociąg Kolei Mazowieckich, ModlinBus i Translud (prywatny przewoźnik, odjazd z kilku miejsc w Wa-wie, m. in. spod DT Centrum). Z racji tego, że chciałam żeby było ,,po taniości" wygrał Translud - za całe 9zł w jedną stronę. Lotnisko malutkie, jedna dość długa kolejka do odprawy, ale mimo tego, wszystko poszło szybko, gładko i sprawnie.


Zasnęłam i obudziłam się w (dosłownie) innym świecie. Słoneczko, niebieskie niebo? Gdzie ta typowa owiana złą sławą angielska pogoda?!? Proste, Zatrzymała się w Polsce. Ponowne machanie dowodem i Stansted welcome to.


 Opcja na Londyn: couchsurfing. Poczekałam chwilę na swego hosta (kochany, odebrał mnie z lotniska) i w drogę! Mimo, że dotarłam wcześniej, piwkowanie u brata i spanie w samolocie wyssały ze mnie całą energię życiową więc postanowiliśmy posiedzieć w domku, pogadać przy piwku i pochillować - chill zawsze spoko. Drugi dzień okazał się za to niesamowitym mordercą :) Plan: zobaczyć jak najwięcej! Wolę nie myśleć ile razy bym zabłądziła gdyby nie towarzystwo Franka. Metro londyńskie przy pierwszym spotkaniu nie jest potulne ale przy dłuższym kontakcie wszystko okazuje się niesamowicie przejrzyste. Ceny powalają... 15 funtów wydanych na codzienny tranport to standard.

Co widziałam? Londyńskie klasyki: Tower Bridge, West Minister, Buckingham Palace, Big Ben, London Eye, Trafalgar Square, National Gallery, China Town, Soho, Oxford Street, Camden Town (kocham tą dzielnicę!!!).

1. Tower Bridge -  fajny zwodzony most nad brudną Tamizą, otwierany 1000 razy w ciągu roku, wybudowany 5 lat wcześniej od wieży Eiffla. Kiedyś był beżowy ale postanowili go przemalować na barwy narodowe.

2. London Eye -  ogromny (135 m) diabelski młyn jak zresztą widać na załączonym obrazku 30 minutowy obrót kosztuje 94 złote więc... podziękowałam. Poczekam, aż będę sławna i bogata :D

3. China Town  - mimo tego, że z witryn sklepowych "wyło" mnóstwo dziwnych rzeczy, nie mogłam stamtąd uciec bez spróbowania chińskiego żarcia. Bufet - tak się właśnie zastanawiam...jakim cudem ja stamtąd wyszłam?

4. Święta! Choć został do nich ponad miesiąc - Londyn już nimi żyje. Światełka, choinki, bombki, ciuchy w mikołaje i renifery. U naswłaściwie już od ponad 2 tygodni w sklepach można kupić czekoladowe mikołaje... świat oszalał.

 
Niewiarygodne jak tak prosta czynność/rzecz
jak puszcznie baniek mydlanych potrafi w 3 sekundy sprawić, że wszyscy się uśmiechają, a dzieciaki piszczą z zachwytu. Bańki mydlane rlz.
                               
Unbelievable how this simple action/thing like letting bubbles in three seconds can make all people similing, and childres start to
squeak. Bubbles rlz.
 
 
ENG version

Back home! Actually, I came back to Poland yesterday but I could not deny myself of 2nd part ,,Despicable Me" (I love this story, but why I didn't see it before?!?) dinner and "gossip" with my bro.

But back to the main point: London!

Access to Modlin requires a little time and trouble to plan arriving on time but it's not that tragically and complicated as it sounds. There are few ways how to get to the Modlin airport: Masovian Railways train (Koleje mazowieckie), ModlinBus and Translud (private carrier, departure of several places in Warsaw, even from the city center). I choose the cheapest one: Translud for only 9 zł (about 2,25 euro) for one way ticket.  


 Airport is soooo tiny, there is just one very long line to check in, but despite it all went quickly, smoothly and efficiently. I fell asleep and woke up already in (literally) a different world. Sunshine, blue sky... Where is the typical English weather?!? It stayed in Poland i guess. One more time ID-waving and: Stansted welcome to.

Option for London: couchsurfing. I waited a moment for my host (lovely guy, he picked me up from the airport) and go! Even though I arrived early, drinking beer with brother and his friends and sleeping on the plane sucked all the energy out of me so we decided to sit in the house, have a nice conversation and just chill a little bit -
chilling is always good idea, isn't it? The second day proved to be a killer :) The plan: to see as much as it possible! I prefer not to think about how many times I got lost, if not for Frank's company. London Underground at the first meeting is not a docile but with prolonged contact all turns out to be extremely transparent. Prices killed me... £ 15 spent on daily tranport is standard.  

What I exaactly saw? London classics: Tower Bridge, West Minister, Buckingham Palace, Big Ben, the London Eye, Trafalgar Square, the National Gallery, China Town, Soho, Oxford Street, Camden Town. Tired as fuck we came back home and sleeping like babies. Felt in love with that city!

1. Tower Bridge - nice bascule bridge over the dirty Thames. Opened 1000 times over the years, built five years earlier than the Eiffel Tower. He used to be beige but one day they decided to repaint it in the national colors

2. London Eye - a huge (135 m) Ferris wheel as one can see in the attached picture. 30 minute turnover costs 94 pln so... I thanked. I'll wait until I'm rich and famous :D


3.China Town - despite the fact that the shop windows overhanging lot of strange things, I could not get out of there without trying the Chinese food.
  
4.Christmas! Although still one month left -London has them alive! The lights, Christmas trees, Christmas ornaments, clothes in Santas and reindeers. In Poland for more than two weeks in stores we can buy chocolate Santas... the world has gone mad.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz