Dear World: I'm coming!: Dear London, I'll be back!

poniedziałek, 18 listopada 2013

Dear London, I'll be back!

Dwa pozostałe dni spędziłam połowicznie sama. Zaczęłam od Baker Street, zobaczyłam z zewnątrz Muzeum figur woskowych Madam T. w końcu dotarłam na Oxford Street (odezwała się moja kobieca natura i musiałam wejść na chwilę do Primarka :D) Potem kolejno Marble Arch, Hyde Park, War Memorial. Chciałam dojść do Harrodsa ale niestety jak to mam w zwyczaju - zabłądziłam i dostałam się na Victoria Station. Zaczęło się robić późno więc postanowiłam spróbować dotrzeć do St. Paul Cathedral - udało się, choć po drodze zahaczyłam o kilka ładnych (chyba) kościołów. Jako wisienka na torcie - Tower Bridge nocą (zapobiegliwa czapka z Primarka zdała egzamin, wiało jak cholera!). Wróciłam, padłam, powstałam i chillowania ciąg dalszy z mym pierwszym czarnym ziomkiem.


Dzień kolejny zapowiadał się ,,biegająco". Wypoczęta ruszyłam w miasto. Z racji tego, że widziałam praktycznie wszelkie ważne miejsca/budynki itp. wybrałam się na Stradtfort gdzie jest największe londyńskie centrum handlowe - Westfield. Widząc jednak jakie jest ogromne i rozległe- zrezygnowałam z wejścia, bo doszłam do wniosku, że nie ma opcji, że ogarnę temat :D
Musiałam być spowrotem w Purfleet około 14.30 więc poleciałam na spacer do Camden Town. Nie wiem co jest takiego w tej dzielnicy, ale było tam jakoś... swojsko. W nocy w każdym razie to zupełnie inne miejsce! Szybkim marszem obeszłam okolicę i zaczęłam ogarniać powrót do mieszkania. Wieczorem pizza, wyjście na piwko i dyganie w O2 Arena w Greenwich (trafiliśmy akurat na wymarsz ludzi z walki wrestlingowej, niezły cyrk :D). 


Czy już to kiedyś pisałam? Nienawidzę się żegnać!!! Po tych 4 dniach w Londynie, w Purfleet smutnawo było opuszczać Anglię. Nie wiem co powie na to Frank ale wrócę tu z pewnością, nie raz, nie dwa. Wylot o 11.30, przywitana na lotnisku w Polsce przez wiatr, mżawkę i szarugę, żyć nie umierać :D Chociaż miałam ładny widok z okna, Anglio - do zobaczenia! Bo przecież za 23 zł w jedną stronę to aż grzech nie lecieć ;)


ENG version :)

The other two days I spent half-alone. I started from Baker Street, I saw from the outside wax museum Madame T. finally I got to Oxford Street (my feminine nature, I had to go for a while to Primark :D) Then turn Marble Arch, Hyde Park, War Memorial. I wanted to walk to Harrods but unfortunately, as is my habit - got lost and I got to Victoria Station. It started to get late so I decided to try to get to St. Paul Cathedral, but along the way caught my few nice (I think) churches. As icing on the cake - Tower Bridge at night (thrifty cap with Primark has passed well the exam, windy place like hell). I came back, I fell, woke up and keeping on chilling with my first black homeboy.

The next day was going to be a ,,runner-day". Rested headed into the city. Due to the fact that I saw almost all the important places/buildings, etc. I went to Stradtfort where is London's largest shopping mall-Westfield. Seeing, however, that a vast and expansive I resigned to walk in, because I came to the conclusion that there is no option to overtake on :D I had to be back in Purfleet about 14.30 so I went for a short walk to Camden Town. I do not know what is it about this area, but there was something... familiar. At night, in any event, it is a completely different place! Rapid march was wandering the area and began to engulf back to the apartment. In the evening: pizza, beer and little-danceing at the O2 Arena in Greenwich (just hit people on the march out of combat wrestling, good circus: D). 

Have I ever wrote that? I hate to say goodbye! After four days in London, in Purfleet it was so sad to leave England. I do not know what Frank would say but for sure I will come back there, not once, not twice. Depart at 11:30 am, greeted at the airport in Poland by the wind, drizzle and gray skies. Although I had a nice view from the window. Sweet England - see you there one day! Because for 23 one way to go it just sin if you won't use that;)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz