Dear World: I'm coming!: kwietnia 2014

sobota, 19 kwietnia 2014

Resting, trying to keep a*s tight

Wróciła do domu po maratonie w pracy, pseudo-sesji na uczelni (o zgrozo, ostatniej sesji). Leży na kanapie i dostaje odleżyn, bo... od tego właśnie są święta :D  Działo się dużo, a  racji tego, że nieogar ze mnie  - czasem zarządzać nie potrafię. Także tego: w punktach.

1. Dni Turystyki... kwestia ta jest godna przemilczenia, do prezentacji i wystąpień publicznych jednak się nie przekonam (karaoke przy tym to pikuś!). Ale żeby nie było, jest kilka plusów: wiem jak to ugryźć gdyby do głowy wpadł mi równie głupi pomysł (wiem też, że muszę się zastanowić poważniej i... przygotować ciut szybciej) oraz ku pokrzepieniu serca dostałam kilka gadżetów. Nagrania do tej pory nie obejrzałam i raczej nie odważę się przez dłuższy czas. W każdym razie: dzięki za wsparcie ze wszystkich stron! Jesteście super i jeżeli to widzieliście: przemilczcie ;)


2. Kasa, kasa, kasa. Po świętach zadzwonię do komisu ciuchowego zobaczyć czy coś im się udało sprzedać. 30tego dostanę wypłatę z 3ch tygodni więc zmiana stanu konto-słoika prawodopodobnie będzie zacna. Część pieniążków jest na oddzielnym koncie oszczędnościowym część nadal z słoiku i podejrzewam, że między jednym, a drugim będzie spora rotacja.

3. Po powrocie do Poznania w końcu ogarnę szczepionki. Kilka dni bez pracy więc na spokojnie i bez spiny wszystko pozałatwiam.

4. Wczoraj odbyłam pierwszą podróż z mym nowym dzieckiem <3  W plecaku mym zmieszczę całą szafę! Z jednej strony fajnie ale z drugiej... kto to będzie dźwigał? :D

5. Magisterka leży. Tak jak ja w tym momencie na kanapie. Kopnijcie mnie w tyłek, błagam!!!

Spokojnych i leniwych Świąt! Oby zdrowie było!




ENG version

She came back home after the marathon at work, pseudo-exams at the university (horror of horrors, the last exams ever!). Lying on the couch and gets bedsores...  it's purpose of holidays, isn't it? :D A lot off things  happened and because of fact that I'm scatterbrained - sometimes I can't manage my time etc. Points.

1. Days of Tourism... the issue is worthy of concealment . Presentations and public speaking sucks (karaoke is easy peasy comparing to this!). There are several advantages: I know how to bite if the head came up to me as stupid idea (I also know that I need to think seriously i... prepare a bit faster) and to cheer the heart I got a few gadgets. I still didn't watch the recordings would rather not dare for a long time. Anyway, thanks for the support from all sides! You guys are great and if you have seen it: no comment ;)


2. Cash, cash, cash. After Easter I'll call to the clothes shop see if they sell something. 30t I'll get paid for 3 weeks so the change in account - jar probably will be noble. Part of moeny is on a separate savings account  another part in the jar and I suspect that between one and the other will be a large rotation.


3. After returning to Poznan finally overtake the vaccine. Going to have few days without work so calmly and without stree will manage everything.


4. Yesterday I conducted my first trip with my new baby <3 In my backpack I can hide the entire wardrobe! On the one hand it's good but on the other... who will be carrying it? :D

5. Thesis lies. Just as I'm at thit moment on the couch. Kick me in the ass, I'm begging you!


Have calm and lazy Easter!!! Spring is here! :)



sobota, 5 kwietnia 2014

Time for update


Przegląd tego co się stało/dzieje/będzie miało miejsce. Zatem, po kolei. 

1. W słoiku coraz więcej i więcej (choć  myślę w jaki tu sposób przyspieszyć tempo), na dzień wczorajszy: 2447,96 zł. Na facebooku narzekałam na kobiecą naturę i nadmiar ciuchów więc postanowiłam coś z tym zrobić. Zostawiłam część w komisie i przy pomyślnych wiatrach za połowę tej oto sterty dostanę ok. 300 zł.


2. Kolejna ciekawostka! Wspominałam kiedyś o Dniach Turystyki na mym wydziale i cóż... będę miała tam swoje pół godziny :D Nie wiem jak to zrobię i jak grubą warstwę makijażu będę musiała nałożyć żeby zatuszować "cegłę" na mej facjacie ale może jakoś się uda. Kiedy? 8 kwietnia między godziną 13, a 15.
  
3.Nadal pracuję. Nadal próbuję kopnąć się sama w 4 litery żeby ruszyć z kopyta z magisterką. Taaa.

4. Chcę gdzieś wyjechać!!! Znacie to uczucie gdy chcecie za wszelką cenę zmienić otoczenie, wyjechać, gdziekolwiek, jakkolwiek i kiedykolwiek? Dopadło i mnie. Jeżeli wynajdę jakieś 5 dni wolnego... ruszam gdzieś w stronę Bałkanów. Tak po taniości, żeby nie ruszyć "funduszu azjowego" i nie nadwyrężyć własnego, życiowego. Może po wyjeździe do domu na święta mi się poprawi? OBY!

5. Nadal poluję na bilety i dostaję białej gorączki mając świadomość, że już mogłam być w Meksyku za 900 zł albo mogę skoczyć do Rzymu za grosze na majówkę.

 

ENG version

Overview of what happened/happening/will take place. Thus, one by one.

1. In a jar more and more and more (although I think about a method how to make it faster) yesterday it was: 2,447.96 zł so around 586 euro. One day I complained on Facebook  about the feminine nature and excess clothes so I decided to do something about it. I left the consignee and with the "auspicious winds" for half this hill above I'll get about 300 zł so 72 euro.


2. Another interesting thing! I mentioned once about Days of Tourism at my faculty and well... I will have there my presentation :D I don't know how to do it and how thick layer of makeup I have to apply in order to cover up the "brick" on my face. When? 8th of April between 13 and 15.




3.Still working. And still trying to kick myself  in 3 letters to work on my thesis. Yeah.


4. I want to go somewhere! You know that feeling when you want to go  wherever, however and whenever? Caught up with me. If I will invent about 5 days off ... I'm heading out towards the Balkans. In the cheapnest way just not to move "asian fund" and do not strain one for life. 

 
5. Continue to hunt for tickets and get a frenzy knowing that I could be in Mexico for 900 zł or I can jump to Rome for pennies on a picnic. Not fair!