Dear World: I'm coming!: Snowboarding time!

niedziela, 8 grudnia 2013

Snowboarding time!


Gdzie się podziewam? Cóż... w Livigno :) (tym razem wpis w czasie rzeczywistym, bez ściemy). Dotarłam wczoraj po baaardzo długiej i dość emocjonującej podróży. Start z Poznania, najpierw godzinne opóźnienie (Ksawery dał wszystkim popalić), a na dobicie przed samą stacją (jakieś 1,5 km) ktoś postanowił skończyć swój żywot  skacząc z wiaduktu (o ironio losu) prosto pod mój pociąg. Na zewnątrz śnieżyca, w środku dezinformacja, pod kołami szczątki. Pojawiła się informacja, że musimy czekać na prokuratora, lekarza... ta, jasne, kolejne 3 godziny bezczynnie, w pociągu? A w życiu! Wraz z kilkoma osobami wyskoczyliśmy w szczerym polu, na lekkim nielegalu, w śnieżycy niczym "syberiaki" przedzieraliśmy się przez rowy, zaspy i inne atrakcje (eee, brzmi jak tani scenariusz filmowy).
 
Do godziny 23 siedzieliśmy  w samochodzie, cholerny wiatr, gołoledź, tiry w rowach.... Wprost idealna podróż i wymarzone warunki pogodowe. Drzemka na Słowacji i wyjazd o 04.40. Kolejno przekroczone: Austria, Niemcy, znowu Austria, w końcu - Włochy. Obrazki na trasie i pogoda podobne do wczorajszych. Dotarliśmy do Livigno około 15 (mój tata jest samochodowym-harpaganem). Ekipa 15 osobowa w tym ma 4 osobowa rodzinka. Wiadomo...pierwszy dzień, integracja itp. ciężka noc, chrapiący współlokatorzy... Cudownie. Dziś mimo pewnych trudności związanych z aktywnością naszej grupy jakoś udało nam się zebrać i wyjść... Pogoda znakomita, niebieskie niebo, stoki również jak ta lala (chociaż ilość śniegu pozostawię bez komentarza) Polaków masa, jak to mają zwyczaju nie przepuszczą okazji - skipassy dodane gratis do noclegów. Jeszcze 6 dni białego szaleństwa z grupą 50 latków plus mego braciszka gratis, szał! CIAO!


ENG version :)


Where am I? Well, I'm in Livigno (this time posted in real time, without the bullshit). I arrived here yesterday after a long and preety "exciting" journey. Team of 15 persons including my 4 people family. Started from Poznan, at first delayed by an hour train to Łowicz ( Xavier caught the entire country), and just before the same station (about 1.5 km ) someone decided to end his life by jumping off a bridge straight under my train. Outside - the storm, inside disinformation, under the wheels of the remains. We get information that we need to wait for a prosecutor, a doctor... 3 hours more? No way! With several people jumped in the middle of nowhere, on a slightly illegal, in a snowstorm like "syberians" struggled through the trenches, drifts and other attractions. To 23 in the car, snowstorm, damn wind, sleet, lorries in the trenches... Perfect trip. One night accommodation in Slovakia and departure at 04.40 a.m. Austria, Germany, Austria again, Italy. Pictures on the route and weather same as yesterday. We got to Livigno about 3 p.m (my dad is a crazy driver, driving without break...) rough night, snoring roommates again ... Wonderfully. Today, despite some difficulties associated with the activity of our group somehow managed to gather and go out... Weather is perfect, sky is lovely blue, slopes also are well preapred, although the amount of snow I'm gonna leave without comment, big amount of Poles - like everywhere. Six days of snowboarding  left, accommodation and partys with a group of 50 year olds plus my older lil brother, a rampage! Ciao!




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz