Dear World: I'm coming!: Poles in Livigno + prices

czwartek, 12 grudnia 2013

Poles in Livigno + prices




Do świąt zostało jeszcze UWAGA: 12 dni!!! Uwielbiam ten czas choć jeszcze nie do końca czuć tę atmosferę. W Livigno choinki, światełka i masa bibelotków ale cóż, to nadal jeszcze nie jest TO. Do powrotu do Poznania zostały niestety tylko 2 dni. Kto by pomyślał, że tygodniowy wyjazd potrafi tak człowieka wymęczyć? Codziennie na stoku przez conajmniej 4-5h, z małą przerwą na bombardini (żółty, przesłodki likier z bitą śmietaną na ciepło, typowo włoski bajer) lub na piwko :D Grzechem też byłby wyjazd bez grupowego wypadu na pizzę, jak się później okazało - najlepszą w całym mieście! 

Już wcześniej, przechadzając się, naszą uwagę przykuł pewien "lokal". Dość niepozorny, z wystrojem niezbyt urokliwym, ale za to pełnym ludzi, po brzegi. Kolejka na zewnątrz  też mówiła sama za siebie. No to co my nie poczekamy?!? Po wejściu do pizzerii (po bagatela 30 minutach) znaleźliśmy się przy barze gdzie w ramach rekompensaty za oczekiwanie na stolik postawiono nam wino, szampany i jakiś dziwny pomarańczowy trunek (oczywiście poszło wszystko - dla spragnionych Polaków opcja idealna!). Będąc już przy stole uraczono nas w ramach przystawki ciepłym chlebem/bułkami, do tego masełko, dwa rodzaje oliwy, czerwone wino. Warto było tyle czekać! Gdy na stół wjechała pizza zaniemówiliśmy, a ślina dosłownie ciekła nam po brodach. Cieniutkie ciasto, mozarella, cieplutka, pachnąca, prosto z pieca - pochłonęliśmy praktycznie wszystko. W gratisie, przy wyjściu można było sobie strzelić szota albo dwa - tak na trawienie :D (a wybór był dość duży). Było ciężko, bardzo ciężko ale jakoś się w końcu stamtąd wytoczyliśmy.  Prześmieszny wyjazd, gdybym tylko miała pamięć do kawałów i nie spalała jednego po drugim byłabym największym kawalarzem na świecie! Jutro carbonara,  ostatni dzień na stoku, pożegnanie z górami, naszą wesołą ekipą i daleka droga do domu. Ciaooo!


P.S CENY :)

Szukałam wcześniej informacji dotyczących cen w Livigno - nie znalazłam dlatego też podam kilka przykładowych. Coś co ma przyciągnąć: DUTY FREE (ceny podane w euro)

Whisky Ballantine's, 1l -> 7,30 
Grant's 1l -> 6,40
Spirytus 96%, 2l  -> 6,90
Pocztówki :D -> 0,30-0,40
Pizza Margherita (ok. 28cm) ->  6,50
wódka Gorbatschow 1 l ->  6,40
Bombardini 1 l -> 7,15
Bombardini na stoku -> 2,90 - 3,90
Piwo na stoku -> 4 - 4,50
Coca Cola na stoku -> 3,50
Piwo puszka 0,33l -> 0,45 - 0,52
Coca Cola 2l -> 1,55
Wino w kartonie 1l -> 1,85
Paliwo (diesel) -> 1,039 
Benzyna -> 1,11
Armani Code 75ml -> 64,50, ceny perfum najlepiej sprawdzić w internecie lub w perfumeriach/drogeriach, mimo duty free ceny nie powalają.


 

ENG version :)

12 days to Christmas left :) I love this time! But still don't fully feel this atmosphere. In Livigno there are a lot off Christmas trees, lights and but still it is not THIS. To return to Poznan unfortunately only two days left. Who would have thought that a weekly trip can be such exhausting? Every day we spent on the slopes at least 4-5h, with a small break for Bombardini (yellow, very sweet, warm liqueur with whipped cream on top, typically Italian drink) or a beer :D It would be a sin trip without going out for pizza, as it turned out - the best in the whole city!  

When we were walking through the city one local paid our attencion. Quite inconspicuous with very charming decor, fulled of people. Queue outside also spoke for itself. So what, we won't wait?!? After entering (after 30 minutes) we were standing next to the bar where we get some compensation for the time we're waiting for a table. They gave us some wine, champagnes and some strange orange drink (of course we drank it all - an ideal option for thirsty Poles!). Firstly they brought us baskets with bread/rolls, butter, two types of olive oil, red wine. It was worthy to wait, as the board entered the pizza... we lost tongues in our mouths. Thin crust, mozzarella, not the normal cheese, hot, fragrant, fresh from the oven - we ate practically everything. In add, when we were going out there was a place with many bottles where we get some shots - just for better digestion :D. It was hard but somehow we went out. Hilarious trip, if only I had a memory for jokes and didn't "burn" all those I would be the biggest joker in the world! Tomorrow spaghetti carbonara, the last day on the slopes, saying goodbye to the mountains and our cheerful team and then a long way back home. Ciaooo!


P.S. Before depature I was looking for informations about prices in Livigno - not found and therefore I'm gonna give u a few examples. Something that is expected to attract: DUTY FREE (prices in euros)

Whisky Ballantine's, 1l -> 7.30
Grant's 1l -> 6.40
Alcohol 96%, 2l -> 6.90
Postcards: D -> 0.30-0.40
Pizza Margherita (about 28 cm) -> 6.50
vodka Gorbatschow 1 l -> 6.40
Bombardini 1 l -> 7.15
Bombardini on the slope -> 2.90 - 3.90
Beer on the slope -> 4 - 4.50
Coca Cola on the slope -> 3.50
The beer can 0,33 l -> 0.45 - 0.52
Coca Cola 2l -> 1.55
Wine in a box 1l -> 1.85
Fuel (diesel) -> 1,039
Gasoline -> 1.11
Armani Code 75ml -> 64.50, p
rices of perfumes is the best to check on the internet or in perfumeries/drugstores before going there, prices do not overthrow.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz