Dear World: I'm coming!: 47 days left.

piątek, 18 lipca 2014

47 days left.

Wielkie odliczanie? Nieeee! Choć faktycznie z każdym dniem coraz bardziej się nakręcam i cieszę na to co mnie czeka. 

 
Wczorajszy spokój zburzyła informacja o samolocie malezyjskich linii, który spadł na teren Ukrainy. Ciarki i gotująca się krew - brak wyobraźni? Pomyłka? Istnieje wiele koncepcji jak do tego doszło. Mam w każdym razie nadzieję, że winni usmażą się w piekle.

Kilka dni temu skończyłam pracować!!! I wiecie co? Bezrobocie zdecydowanie mi służy :) W końcu mam czas na leżenie do 14 w łóżku (co właśnie praktykuję), mogę w końcu nadrobić zaległości towarzyskie i skupić się na tym co jest ważne. 

Trasa wyprawy powoli się klaruje choć plan odwiedzenia Japonii i Tajwanu jest pod ogromnym znakiem zapytania, odłożone pieniądze chyba na to nie wystarczą, no cóż - wszystko okaże się niebawem :) Stąd też nie ma sensu zbyt wiele planować, bo i tak na miejscu wszystko ulegnie weryfikacji. Trasami na poszczególne kraje pewnie pochwalę się na dniach jak troszkę dłużej posiedzę przy mapie.

Sporządzam listę! Nie jedną, nie dwie, w sumie cholera wie ile ich będzie - nie wiem co mi odwaliło z ich robieniem. Chyba potrzebuję względnego ładu, a jedynie spisanie miejsc do odwiedzenia, rzeczy do zrobienia pozornie wydaje się uporządkowaniem. W ciągu najbliższego tygodnia realizacja listy pt. ,,Rzeczy, które muszę zrobić przed wyjazdem z Poznania, a których nie zrobiłam przez 5 lat" - tak, opuszczam Poznań. Skończyłam studia więc czas zrobić krok naprzód, jak wprowadzać zmiany to na całego. Choć trochę to przerażające i czasem myślę, że zrobię to wbrew sobie - wydaje mi się to najlepszą opcją.


1st stop :)

ENG version :)

Big countdown? Nooo! Though actually every day more and more I'm glad for things which awaits me.
 
Yesterday's peace shattered information about the Malaysian's plan
e which fell on the territory of Ukraine. Shivers and boiling blood - lack of imagination? Mistake? There are many ideas how this happened. I hope that the one whose fault it was gonna fry in hell.

A few days ago I finished work! And you know what? Unemployment is definitely for me :) I finally have time to lie in my bed till 2 p.m (which I practice even now), I can finally catch up with my friends and focus on what is important.

The route of the expedition slowly clears but plan to visit Japan and Taiwan is under a huge question mark, set aside the money probably would not be enough, well - everything will be quiet clear soon :) Hence it makes no sense to plan too much cause so everything will be in place verificated. Routes for individual countries probably brag about on days when I will  be sitting with my maps for a bit longer.



I prepare a list! Not one, not two, for a total hell knows how many of them will be - I do not know what I'm doing out of your mind with them. I think I need a relative order, and only write down the places to visit, things to do seemingly appears in the arrangement. Over the next week the implementation of the list ,, Things that I need to do before leaving Poznan, and have not done for five years "- so, yep, I'm leaving Poznan. Done studying so it's time to step forward and make changes to it on the whole. Though it is a bit scary and sometimes I think I'll do it in spite of myself - it seems to me the best option.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz