Amsterdam! Krążyłam po centrum w oczekiwaniu na mego pierwszego Cs-owego hosta, chyba nie muszę wspominać, że troszkę się stresowałam? Każdy kto mnie mijał pytał czy potrzebuję pomocy albo... czy chce przykopcić, hmm, holenderska gościnność? Rivelino
w końcu dotarł!!! Myślałam, że pójdziemy spać (bo zazwyczaj o 2 w nocy to właśnie się robi, prawda?) ale ku memu zaskoczeniu nie poszliśmy. Gadając
do 5 rano, doczekaliśmy praktycznie wschodu
słońca (a widok z balkonu miałam nieziemski). Okazało się, że mieszkam w akademiku, mam własną, dużą sofę i praktycznie śniadanie do łóżka, czuję się rozpieszczana!!! O hoście mym na wstępie: Rivelino urodził W Brazylii, mieszkał trochę na Surinamie, potem w USA, studiuje stomatologię w Amsterdamie i aktualnie tam pomieszkuje :) Niesamowity mix!
Wyszliśmy razem w miasto, najpierw przeszliśmy obok muzeum Van Gogha, park bez drzew ale za to z pięknymi trawnikami obsadzonymi ludźmi. Minęliśmy później bliżej nieokreślony zbiornik z kolorowymi "rzeźbami" z folii aluminiowej(?) i napis "I amsterdam". Nie byłabym sobą gdybym na niego nie wlazła i
cóż...mimo trudności, jakoś się wdrapałam! Gorzej było z zejściem i przypłaciłam
to kilkoma pięknymi, soczystymi siniakami na nogach :D Przeszliśmy przez całe miasto, uważając gdzie tylko się da na rowery i skutery, które miały swoje ścieżki przy chodniku. Pieszy jest tam definitywnie w niebezpieczeństwie! Wylądowaliśmy w niesamowitej
bibliotece z widokiem na cały Amsterdam. Po drodze zjedliśmy najlepsze frytki na świecie! Nieco ukryte i niepozorne miejsce ale jeżeli ktoś planuje być w Amsterdamie polecam: Voetboogstraat 331012 XK Amsterdam, samiutkie centrum.
Dalsze
zwiedzanie i szok życia: red light districk i panie niczym mięso w rzeźni, w oknach wyłożonych
białymi kafelkami, prężnie wyginające się jak wygłodniałe pantery i sex shopy na każdym rogu. Stamtąd już tylko parę kroków dzieliło nas od chińskiej dzielnicy i... bułeczki z kremem
kokosowym. Typowo amsterdamskie? Ściany z jedzeniem, kanały, rynek z kwiatkami, niebiesko-białe tramwaje i miliony
zwariowanych rowerzystów :) Wszędzie zapach marihuany i coffe shopy, knajpy z
tęczowymi flagami, sklepy pełne ogromnych serów, sklepy z nasionami, wszystkim do
zjedzenia i wypicia z choćby minimalną zawartością zielska. Niesamowite miasto!
ENG version
Amsterdam! I was circling around the city waiting for my first Cs-host. That I need to mention that I'm a bit stressed? Everyone who passed me asked me if I needed help or... if I want to get high, hmmm, is that Dutch hospitality? Rivelino finally arrived! I thought I'd go to sleep (because usually at 2 am it is what you are doing, right?) But to my surprise we didn't. Talking until 5 am, waited to almost sunrise (and the view from the balcony on the 8th floor was awesome). It turned out that I live in a dorm, I have own large sofa and breakfast almost to bed, I feel spoiled! Rivelino
was born in Brazil, lived for some time on Surinam, then lives in US for a while, and studying dentistry (properly he finished his studies ;) ) in Amsterdam and also living there :) Blazing mix!
We
went out together in the city, first walked pass the Van Gogh museum,
the park without trees but planted lawns with beautiful people. We passed later unspecified tank with colorful "sculptures" of aluminum foil(?) and the inscription "I amsterdam" . I would not be myself if I had not climbed on it and well... despite the difficulties, somehow climbed! Worse
was the descent and paid for it with some beautiful, juicy bruises on
legs :D We went through the whole city, taking care wherever
possible for bikes and scooters, which have their tracks next to the
sidewalk. Pedestrians there are definitely in danger! We landed in an incredible library of ubiquitous views of the whole of Amsterdam. On the way: The best fiers in the world! If you plan to be in Amsterdam I fully recommend : Voetboogstraat 33 1012 XK Amsterdam.
Further
sightseeing and shock of my life: Red Light Districk and the ladies in the
windows tiled like meat in a slaughterhouse, a dynamically curving like
a hungry panther and sex shops on every corner. From there, just yards from Chinatown and... bagels with cream of coconut. Typically Amsterdam? Walls
with food, feeds, flower market, blue and white trams and
millions of crazy cyclists everywhere :) smell mary-jane and coffe shops,
pubs with rainbow flags, shops full of huge cheeses, shops seeds, all
to eat and drink with even a minimal amount of weed. Amazing place!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz