Dear World: I'm coming!: For a few weeks and for a few hours

czwartek, 7 sierpnia 2014

For a few weeks and for a few hours


Zmiany, zmiany, zmiany. Wyprowadzka z Poznania (tak, już po fakcie), po raz kolejny pakowanie, pożegnania (cholera, niby to niedaleko, niby nie koniec świata ale gdy tam wrócę to jednak nie będzie to samo co mieszkać tam) w szczególności gdy spędziłam ostatnie 2 tygodnie na błogim bezrobociu, w końcu dotarłam na Woodstock (swoją drogą nieziemski, survivalowy, brudny, szczęśliwy), a za jakieś 25 dni będę już w drodze. 
 
To dużo? Mało? Przeraźliwie mało! Po drodze jeszcze załatwianie wizy do Chin czytaj ok 4/5 dni w Warszawie, załatwić kwestię leków na malarię (przezorny zawsze ubezpieczony czy jak to się mówi).Planuję kupić jedno opakowanie Malarone i przez 3 miesiące będę trzymać kciuki żebym nie musiała łykać tego świństwa (w dawce końskiej) gdy zacznie mną telepać. Co jeszcze? 

Ryby-żarłoki z poznańskiej Palmiarni :) / Fishes from Palmiarnia in Poznan
 
Plan podróży. Powinien istnieć ale... no właśnie ALE. Mam kilka chaotycznie zapisanych kartek z miejscami, które muszę zobaczyć, z rzeczami, które chcę zrobić, mam też mapę ALE wszystko chyba zacznie docierać do mnie tydzień przed i wtedy będę myślała o czym powinnam myśleć. Czy już wszystko mam? Nie wiem. Wiem, że mam jeszcze trochę czasu. Chyba wystarczy?

Stare zoo w Poznaniu / Old zoo in Poznań

Obiecanki cacanki. Zostaje jeszcze kawałek Gruzji do opisania, troszkę więcej o przygotowaniach, które de facto teraz utknęły w miejscu. Może troszkę się ruszą. Za chwilkę, za momencik.



ENG version :)

Changes, changes, changes. Moved out from Poznan (yes, I did that), once again packing, saying goodbye (damn, it's not far away, not end of the world but going back there for a while is not the same as living there) in particular I spent the last two weeks on blissful unemployment, I went to Woodstock!!! (by the way unearthly, kinda survival, dirty, happy  and in about 25 days I'll be on  my way.

I was there! Close to the stage! Protoje rlz.

That's a lot? Few? Not much! Along the way even arranging a visa to China read about 4.5 days in Warsaw, also need to buy some pills for malaria (forewarned is forearmed, or as they say). I'm planning to buy one pack of Malarone and for three months I will keep my fingers crossed for no need to ingest the stuff (dose as for a horse) when it begins to jolt me. What else?

Plan. It should exist but... well BUT. I have a few chaos-sheets with places that I need to see the things that I want to do, I have a map BUT I think that everything will start to reach out to me maybe week before and then I will start to think. Do I already have everything? I do not know. I know I have a bit more time. Enough I think?



Promises, promises. Still piece of Georgia to describe left a little bit more about the preparations that de facto now stalled. Can they move just little bit? For a moment, just one moment.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz